Nie, nie „stokenizujemy wszystkiego”
Moje tłumaczenie artykułu Niko Jilcha pt. No, we are not going to "tokenize everything“ (substack.com)
Wartość będzie płynąć do Bitcoina, nie jakiegoś cyfrowego tokenu reprezentującego mały fragment mieszkania w Londynie.
Czasami zapominam, jak powoli toczą się sprawy w „prawdziwym“ świecie.
Jestem pewien, że wielu z Was pamięta stare dobre czasy roku 2017, kiedy słyszeliśmy, że „wszystko będzie stokenizowane“.
Cóż, pięć lat później, niezbyt wielu ludzi w „krypto“ nadal się tego trzyma. Ale gdy porozmawiasz z bankierami, im ten pomysł nadal się podoba. Daje im zajęcie. Projekt. Coś, nad czym moga pracować przez kilka lat.
Nieruchomości na blockchainie, akcje na blockchainie, banany na blockchainie.
Wiesz, o co chodzi.
Nie sądzę, by to się miało stać. Przynajmniej nie w taki sposób, w jaki jest to teraz reklamowane. Jasne, będą miały miejsce drobne przypadki użycia, tak jak NFT mogą być w jakichś okolicznościach przydatne w przyszłości. Może na bilety koncertowe? I być może „blockchain“ znajdzie zastosowanie na zapleczu takich obszarów jak bezpieczne składowanie i powiernictwo.
Co mówisz? Niezbyt ekscytujące?
O to mi właśnie chodzi.
Cała ta sprawa ze „stokenizujmy wszystko“ była do tej pory jedną, wielką ekscytacją. Nie z powodu technicznej wydajności jaką mogłoby to dostarczyć, ale wręcz przeciwnie: poszukiwacze renty w pogoni za rentą. W rzeczywistości,niektóre projekty zdają się wręcz sugerować wszystkim: „ty także możesz zostać poszukiwaczem renty.“
Przekręt mnożenia wszystkiego przez dwa
Prostsze umysły padają ofiarą pierwszej pułapki. Nazwijmy ją przekrętem mnożenia wszystkiego.
To oczywiście było tylko domniemane: jeśli wszystko zostanie stokenizowane na jakimś smart-contract-chainie, to czy nie powinieneś zdobyć trochę tego właściwego tokena? Wartość płynąca do systemu na pewno go napompuje, czyż nie? Otóż nie!
Oto jak sztuczna inteligencja „midjourney“ widzi „nieruchomości stokenizowane“
Nawet jeśli uda Ci się stokenizować domy, mieszkania, sztukę i banany, ich wartość nie mnoży się magicznie przez dwa, by napompować Twój shitcoin.
W rzeczywistości można wręcz argumentować, że wartość się pomniejsza. Kupno małego fragmentu mieszkania nie jest tym samym, co „nabywanie mieszkania“
To samo się tyczy stokenizowanej sztuki. Nie jesteś w posiadaniu całego dzieła, ale cyfrowego tokenu, który (w najlepszym razie) da Ci własność małej części. Ale nie ma czego z tą małą rzeczą „robić“ - poza handlowaniem na jakiejś giełdzie.
Powiedzmy, że stu ludzi jest posiadaczami mieszkania. To nie jest tak, że mogą tam wszyscy mieszkać, prawda? Aby zarobić musicie je wynajmować lub sprzedać. Możesz sprzedać pojedynczy fragment, jasne - ale tylko ludziom, którzy chcą być w tej samej sytuacji, co Ty.
Nie jesteś inwestorem w nieruchomości, zwyczajnie masz NFT, które pozwala Ci larpować. Jak zamierzasz wybrać najemcę? Przez pieprzone DAO?
Z akcjami może być inaczej. „Stokenizowanie“ własności w teorii mogłoby być dobrym pomysłem. Ale nawet jeśli pozbędziemy się całej biurokracji hamującej wydajny system, wynik nie byłby tym, na jaki bankierzy i shitcoinowi inwestorzy liczą.
To by było tylko możliwe jeśli obniżyć koszt wejścia dla inwestorów - więc goniący za rentą otrzymaliby jeszcze mniej.
Problem wyroczni i utracone klucze
I nawet nie wspomnieliśmy o fakcie, że problem wyroczni jest niemożliwy do rozwiązania.
Jeśli nieruchomości zostaną stokenizowane, kto będzie sprawdzać czy dom, który kupujesz, w ogóle istnieje? A co jeśli banany zgniją? Nadal „istnieją“ na blockchainie, ale obracają się w pył w prawdziwym świecie...
Musisz wprowadzić zaufaną trzecią stronę. W rzeczywistości więcej niż jedną.
Co jeśli zgubię klucz do mojego tokenu, który dowodzi mojej wlasności 1/100 części mieszkania lub dzieła sztuki? Oczywiście mam przechlapane - ale tak samo ma 99 pozostałych inwestorów. Już nigdy nikt nie będzie mógł posiadać całości, czyż nie? A jeśli prawdziwa właność jest niemożliwa, to czy cena aktywa nie ucierpi?
Myślę, że historyjka o tokenizowaniu wszystkiego jest kolejnym wariantem wszystkich shitcoinowych bajek.
Jest w tej opowieści część prawdy, ale oferowane do tej pory rozwiązania są zwykłymi przekrętami - albo celowymi albo przypadkowymi.
Oto jak sztuczna inteligencja midjourney widzi „Mona Lisa stokenizowana“:
O, i nie zapomnij o Bitcoinie
Teraz nastąpi śmiertelny cios.
Nawet, jeśli historie ludzi od tokenizowania wszystkiego okażą się prawdziwe.
Nawet, jeśli wszystkie problemy techniczne zostaną rozwiązane i mieszkanie podzielone na 100 fragmentów jakoś zachowa tę samą wartość rynkową, co to mieszkanie, które jest nadal całością.
Nawet, jeśli w amazońskiej puszczy zostaną odkryte jednorożce i zajmą się reklamowaniem tokenizacji - nadal istnieje oczywisty problem, o którym musimy porozmawiać.
Musimy porozmawiać o rzeczywistym powodzie, dla którego ludzie inwestowaliby swoje pieniądze w nieruchomości, sztukę, indeksy giełdowe, itp.
Tym powodem jest „przechowywanie wartości“.
Musimy zrozumieć, że wielu ludzi jest na rynku tylko dlatego, że pieniądz jest popsuty i przez to nie nadaje się do długoterminowego przechowywania wartości. To przez dekady pompowało ceny akcji, nieruchomości, sztuki i wielu innych klas aktywów.
Jedno jest jednak prawdą: wartość, która jest przechowywana w wielu klasach aktywów dzisiaj, absolutnie będzie cyfrowo tokenizowana. Ale będzie ona płynąć do Bitcoina.
Bitcoin został stworzony, aby rozwiązać problem, który w pierwszej kolejności doprowadził do wszystkich tych inwestycji w generyczne klasy aktywów.
Bitcoin nie ma żadnych z wymienionych powyżej problemów, jakie mają stokenizowane rzeczy. Jest prawdziwie cyfrowym aktywem. Jeśli więc kupujesz nieruchomości, metale, trampki czy akcje tylko by przechowywać wartość, dlaczego miałbyś kiedykolwiek iść w stokenizowane wersje tych aktywów? Po prostu nie ma powodu.
Właściwie nawet oryginalna, niestokenizowana wersja aktywa także wygląda gorzej.
Ostatecznie wyjdziesz z niego w całości i wejdziesz w zdecydowanie lepszą alternatywę: Bitcoin.
Podczas gdy biednym frajerom się mówi, że oni także mogą nareszcie posiadać 1/1000 część londyńskiego domku.
Naprawdę smutne.